piątek, 24 kwietnia 2015

Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji

"Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji" jest to książka napisana przez Annę Wojtacha - korespondentkę wojenną, która z pewnych przyczyn pokochała Rosję i to właśnie do tego kraju wraca co jakiś czas. Jest to częściowo reportaż a częściowo opowieść o ludziach i o samej autorce. Główną pistacją w tej książce jest Rosja, bardzo kapryśna, niezrozumiała dla europejczyka i chyba czasami również dla jej mieszkańców. 


Cała książka składa się z kilku opowieści, w każdej pierwsze miejsce mają ludzie - zwykli mieszkańcy tego dziwnego kraju. Autorka stara się unikać oceniania, próbuje spojrzeć na świat oczami swoich rozmówców. Opisuje ich historię oraz czasami ich poglądy związane z polityką. Ukazuje ludzi kontrastowych, którzy zostali skrzywdzeni przez los, ale jednocześnie nie stracili nadziei lub pogodzili się z tym, co przyniesie życie. Autorka pokazuje pewne zachowania i światopogląd, który stał się charakterystyczny dla mieszkańców tego kraju. Dzięki temu przedstawia złożoność Rosji - tworząc jej opis. Jednym z najbardziej przemawiających do mnie opinii o Rosji, czy raczej Rosjanach, przedstawiła Swietłana (Rosjanka mieszkająca na stale w Niemczech): 
"Widzisz, Rosja to jest pewien stan umysłu… Może tego nie widać, ale, uwierz mi, jesteśmy potwornie zakompleksionym narodem i to dlatego właśnie z taką rozkoszą słuchamy słów naszych wodzów o rosyjskiej potędze i sile, o rosyjskiej dumie i honorze... Od wieków cały czas ktoś nam zagraża. Jak nie Polacy, to Amerykanie, jak nie Amerykanie, to Czeczenii. Ruszamy wtedy z tym urrra! i wpierdol! Lecimy jak ćmy do ognia i jeszcze jesteśmy z tego dumni. Kopią nas w dupę, a my prosimy o więcej, bo przecież dostać kopa w dupę od władzy to czysta rozkosz. Bez niej bylibyśmy jak dzieci we mgle, zginęlibyśmy. Dlatego potrzebny jest Putin, dlatego tak go kochamy... Anuszka, powtarzam ci: ten naród trzeba trzymać za mordę…"
Swietłana wygłaszając taką tezę, jednocześnie uwielbia Dostojewskiego, Wysockiego, Brodowskiego i to chyba najbardziej ukazuje paradoks.
Autorka w książce ukazuje również pewien paradoks z jej życia. Ona - zagorzała pacyfistka, wróg wojny wszelakiej, nielubiąca Putina zakochuję się w Orgim - snajperze, który kilkakrotnie był w Czeczeni.
Czyje historie znajdziemy w książce? Otóż przekrój jest dosyć duży od Snajpera poznanego w kolei transsyberyjskiej, przez pracowników gazociągu, byłego żołnierza z Czeczeni, prostytutki po rodzinne uchodźców z Czeczeni. Z pozoru zupełnie różni ludzie, którzy nie mogą mieć ze sobą nic wspólnego. A jednak mają, co najbardziej ukazuje cytat z początku książki, wskazujący jakim kryterium kierowała się autorka:
„Niezmiennie powtarzam za Władimirem Wysockim, że interesuje mnie człowiek w sytuacji ekstremalnej, człowiek stojący na rozdrożu i zastanawiający się, którą drogą dalej iść, człowiek mający świadomość, że ten wybór pociągnie za sobą potężne i czasem nieodwracalne konsekwencje.”
Kilka zabawnych momentów również w książce znajdziemy takie jak - co oczywiste - zaczynanie KAŻDEJ rozmowy, niezależnie od pory od wódki mającej przynajmniej 80%. 

Książkę pochłonęłam w kilka godzin, i bardzo żałowałam, że to już koniec. Do końca próbowałam sobie wyobrazić Ogiego, Adreja, Swietłane i innych jej bohaterów. Sedze, że mogę ją z czystym sercem polecieć ale nie jako reportaż bardziej jako opowieść o ludziach ich mentalności w tym dziwnym kraju. Po skończeniu książki przypomniała mi się piosenka Maleńczuka - którą oczywiście musiałam natychmiast wysłuchać.


Ocena: 10/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata | WS | 1, 2.